„Dlaczego akurat francuski?” – to pytanie wraca do mnie jak bumerang. I za każdym razem uśmiecham się w duchu, bo odpowiedź, choć prosta, ma w sobie coś z dziecięcej logiki. Kiedy byłam mała, mówiłam na orzechy laskowe… orzechy francuskie. Bo skoro są włoskie, to czemu nie francuskie? Tak właśnie, całkiem niepozornie, zaczął się mój romans z językiem Moliera.
Prawdziwa miłość do francuskiego przyszła jednak w liceum. Tak silna, że niemal w ostatniej chwili zmieniłam język obcy na maturze – z angielskiego na francuski. Intuicja? Pasja? A może przeznaczenie? Dziś wiem, że to była najlepsza decyzja.
Od historii do języka – moja droga zawodowa
Z wykształcenia jestem historyczką. Ukończyłam Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Częstochowie, a później podjęłam studia magisterskie na legendarnej Sorbonie. Moja praca dyplomowa dotyczyła epoki rewolucji francuskiej i postaci Franciszka Klaudiusza Łazowskiego – ponoć znajomego samego Robespierre’a.
Studia we Francji to był czas intensywnego rozwoju – nie tylko akademickiego. Mieszkałam w Neuilly-sur-Seine, tuż przy Paryżu. Pracowałam w katolickiej szkole dla dziewcząt jako pionne – dbałam o porządek podczas przerwy obiadowej i odbierałam telefony, w tym… ten od żony Sarkozy’ego. Życie!
Ten etap był przełomowy. Zrozumiałam, że język francuski to coś więcej niż narzędzie. To pasja, sposób wyrażania siebie i – ostatecznie – pomysł na życie.
Biuro tłumaczeń Aleja12 – z serca Częstochowy na Pomorze
W 2008 roku założyłam własne biuro tłumaczeń. Początkowo mieściło się w Częstochowie, przy Alejach Najświętszej Marii Panny 12. Stąd nazwa – Aleja12. Dwunastka pochodzi od numeru budynku, a „A” na początku? Taktyczny zabieg – żeby pojawiać się na początku list katalogowych.
Dziś działam z Pomorza, ale duch Alei wciąż mi towarzyszy – z tą samą pasją, jakością i indywidualnym podejściem, które towarzyszyły mi od początku.
Co robię na co dzień?
Przede wszystkim – tłumaczę. Ustnie i pisemnie, zwykle i poświadczone. Dla klientów indywidualnych i biznesowych. Pomagam przejść przez urzędowe formalności, negocjacje, śluby, spotkania sądowe i biznesowe. A wszystko to w dwóch językach – z pełnym zaangażowaniem i dbałością o każdy detal.
Uczę też francuskiego. Od podstaw i na wyższych poziomach. Moją specjalnością są lekcje indywidualne i w małych grupach. Stawiam na rozmowę, komunikację i praktykę – bo wierzę, że język to przede wszystkim narzędzie porozumienia, a nie zbiór regułek gramatycznych.
Wszystko, co robię, konsultuję z native speakerem – copywriterem języka francuskiego. To gwarancja, że każde słowo, każda fraza, każde tłumaczenie brzmi naturalnie, poprawnie i elegancko.
Moje wartości
Zawsze stawiam na jakość – bo to ona buduje zaufanie.
Pasję – bo to ona każe się nie zatrzymywać i ciągle rozwijać.
Odpowiedzialność – bo wiem, że od tłumaczenia może zależeć czyjaś sytuacja prawna, finansowa czy życiowa.
I relacje – bo bez dobrej komunikacji nie ma dobrego tłumaczenia.
Jestem tłumaczem, który słucha, tłumaczy, ale też podpowiada, jeśli coś w tekście wymaga korekty, wyjaśnienia czy dopytania. To, co robię, traktuję poważnie – ale też z radością i zaangażowaniem.
Tłumaczenie to dzieło
Jako estetka wierzę, że tekst może być piękny – nawet ten urzędowy. Dbam nie tylko o poprawność i sens, ale też o styl, rytm, przejrzystość. Bo tłumaczenie to nie tylko przekład – to interpretacja, odpowiedzialność i sztuka w jednym.
Nie działam schematycznie. Każdy tekst, każda osoba, każda sytuacja jest inna. I właśnie to mnie w tym zawodzie fascynuje najbardziej.
Na zakończenie
Jeśli potrzebujesz tłumaczenia – zwykłego, poświadczonego, ustnego, pisemnego – jestem tu, żeby pomóc.
Jeśli chcesz nauczyć się francuskiego – również.
Jeśli chcesz poznać mnie lepiej – zapraszam do lektury kolejnych wpisów.
A jeśli zapytasz mnie: „Dlaczego francuski?” – uśmiechnę się i opowiem Ci tę historię jeszcze raz.
Z przyjemnością.